Wykształcenie i wykonywany zawód – czy mogą wpłynąć na utratę statusu konsumenta?
Argumentacja, którą stosują banki w sprawach frankowych, często ma prowadzić do zakwestionowania statusu konsumenta, czyli odmówienia mu ochrony z art. 385 kodeksu cywilnego. Jeśli kredytobiorca utraciłby status konsumenta w sprawie frankowej, nie można byłoby oprzeć powództwa przeciwko bankowi, który zastosował w umowie klauzule abuzywne, w rezultacie czego ta umowa powinna zostać unieważniona. Czynnikiem, który banki wykorzystują jest ten odnoszący się do wykształcenia lub wykonywanego zawodu kredytobiorcy w momencie zawierania umowy frankowej.
Dość często można spotkać się z wątpliwościami odnoszącymi się do spraw frankowych, nawiązującymi do tego, że wykształcenie lub wykonywany zawód mogą zdecydować o tym, czy kredytobiorcy przyznany zostanie przez sąd status konsumenta. Jak się okazuje ma to swoje podstawy, a banki bardzo często powołują się w sporach na takie okoliczności, twierdząc, że osoba mająca odpowiednie wykształcenie wyższe lub wykonuje zawód powiązany z finansami, prawem czy ekonomią powinna zdawać sobie sprawę z konsekwencji wynikających z podpisania umowy związanej z CHF.
W jaki sposób oceniany jest w takim razie status konsumenta w sprawach frankowych? Orzeczenie TSUE z dnia 20 września 2017 r. w sprawie C-186/16 prezentuje dość precyzyjnie wykładnie art. 4 ust. 2 dyrektywy, która odpowiada art. 385 1 §1 zd. 2 k.c. Wyrażenie w dość precyzyjny i przystępny sposób informuje o tym, że w przypadku umów kredytowych to banki zobowiązane są do poinformowania konsumentów, co ma umożliwić podjęcie w pełni świadomej decyzji dokonanej przez konsumenta. Klient od banku ma się więc dowiedzieć o tym, że waluta obca, w której został zaciągnięty kredyt może wzrastać i spadać, co w rezultacie będzie miało swoje przełożenie na wysokość raty kapitałowo-odsetkowej. Przekazane informacje powinny także umożliwić kredytobiorcy oszacowanie konsekwencji ekonomicznych dla swoich pozostałych finansowych zobowiązań.
Wydaje się oczywiste to, że przy podpisywaniu umowy powinniśmy przyjąć wyjątkowo czujną i ostrożną postawę. Jednak w całym procesie nabywania swojego własnego mieszkania nie brakuje emocji. Zdarza się, że podejmujemy współpracę z doradcą, wówczas nasza czujność w jakimś stopniu zostaje wyciszona. Omawiając kredyt, który związany jest z walutą obcą powinniśmy szczególną uwagę poświęcić zjawisku ryzyka kursowego. Jednak najczęściej nie zajmujemy się sprawami kredytowymi na co dzień. Nie mamy odpowiedniego doświadczenia, wiedzy czy też umiejętności, które pozwalałyby nam zweryfikować ten czy inny zapis stojący w umowie kredytowej. Zatem nie pozostaje nam nic innego jak ocenienie wspomnianego wyżej ryzyka kursowego opierając się na informacji płynącej z banku. Jeśli jednak bank zaniechał przekazania rzetelnej informacji, nie ma podstaw do tego, by utracić status konsumenta. Do utraty może dojść dopiero wtedy, kiedy wyraźnie zignorowalibyśmy informacje przekazane przez bank.
Posiadane wykształcenie czy wykonywany zawód nie mogą być więc podstawą do tego, by sąd pozbawił kredytobiorcę statusu konsumenta. Powoływanie się banków na wykształcenie lub zawód miałoby wykazać, że kredytobiorca ma wystarczającą wiedzę do tego, by ocenić ryzyko związane z zaciąganym kredytem waloryzowanym kursem obcej waluty. Jednak argumentacja związana z tym, że wyższe wykształcenie tematyczne miałoby pozwolić konsumentowi zrozumieć zawiłość zapisów umowy czy brak przejrzystości różnego rodzaju postanowień została już nie raz obalona przez Sąd Najwyższy, ale także przez sądy powszechne.
Świadomość konsumenta nie może przecież prowadzić do wniosku, że bank nie jest w takiej sytuacji winny stosowania nieuczciwych praktyk. Klauzule niedozwolone łamią prawo bez względu na poziom wiedzy klienta i w żaden sposób nie mogą być rozpatrywane przez pryzmat wykształcenia czy wykonywanego zawodu przez kredytobiorcę. Argumentacja tego typu jest nielogiczna i prowadziłaby do tego, że bank stosujący wadliwe zapisy może je stosować jeśli klient ma wyższe wykształcenie kierunkowe lub wykonuje zawód powiązany z sektorem finansowym. Co więcej, bank nie powinien przecież oceniać samodzielnie tego, czy dany konsument ma wystarczającą wiedzę na temat umów kredytowych i pod tym kątem decydować, czy go informować o ponoszonym ryzyku, czy nie.
Zatem status konsumenta zostanie utrzymany przez sąd bez względu na to czy jesteśmy adwokatem, bankowcem czy radcą prawnym, bez znaczenia pozostaje też wykształcenie. Nawet w sytuacjach spornych, niejednoznacznych status konsumenta jest przyznawany na mocy ochrony obejmującej konsumentów wynikającej z Dyrektywy unijnej 93/13, a także z przepisów krajowych.
Klauzule niedozwolone stosowane przez banki są obiektywnie rzecz ujmując wadliwe i powinny prowadzić do unieważnienia umowy. Nie mogą więc być rozpatrywane z perspektywy tego, czy dany konsument ma odpowiednią wiedzę do tego, by ocenić tę wadliwość. Byłaby to kolejna nieuczciwość wobec kredytobiorców. Nieuczciwe zapisy są nieuczciwe bez względu na to, jakie mamy wykształcenie czy jaki wykonujemy zawód.
Status konsumenta – czy można go utracić ze względu na wykształcenie lub wykonywany zawód?
Powołanie się na klauzule niedozwolone jest możliwe wówczas, kiedy wykażemy, że podczas zawierania umowy kredytowej wszyscy kredytobiorcy działali jako konsumenci.Dość często można spotkać się z wątpliwościami odnoszącymi się do spraw frankowych, nawiązującymi do tego, że wykształcenie lub wykonywany zawód mogą zdecydować o tym, czy kredytobiorcy przyznany zostanie przez sąd status konsumenta. Jak się okazuje ma to swoje podstawy, a banki bardzo często powołują się w sporach na takie okoliczności, twierdząc, że osoba mająca odpowiednie wykształcenie wyższe lub wykonuje zawód powiązany z finansami, prawem czy ekonomią powinna zdawać sobie sprawę z konsekwencji wynikających z podpisania umowy związanej z CHF.
W jaki sposób oceniany jest w takim razie status konsumenta w sprawach frankowych? Orzeczenie TSUE z dnia 20 września 2017 r. w sprawie C-186/16 prezentuje dość precyzyjnie wykładnie art. 4 ust. 2 dyrektywy, która odpowiada art. 385 1 §1 zd. 2 k.c. Wyrażenie w dość precyzyjny i przystępny sposób informuje o tym, że w przypadku umów kredytowych to banki zobowiązane są do poinformowania konsumentów, co ma umożliwić podjęcie w pełni świadomej decyzji dokonanej przez konsumenta. Klient od banku ma się więc dowiedzieć o tym, że waluta obca, w której został zaciągnięty kredyt może wzrastać i spadać, co w rezultacie będzie miało swoje przełożenie na wysokość raty kapitałowo-odsetkowej. Przekazane informacje powinny także umożliwić kredytobiorcy oszacowanie konsekwencji ekonomicznych dla swoich pozostałych finansowych zobowiązań.
Czy w takim razie możliwe jest utracenie statusu konsumenta?
Wydaje się oczywiste to, że przy podpisywaniu umowy powinniśmy przyjąć wyjątkowo czujną i ostrożną postawę. Jednak w całym procesie nabywania swojego własnego mieszkania nie brakuje emocji. Zdarza się, że podejmujemy współpracę z doradcą, wówczas nasza czujność w jakimś stopniu zostaje wyciszona. Omawiając kredyt, który związany jest z walutą obcą powinniśmy szczególną uwagę poświęcić zjawisku ryzyka kursowego. Jednak najczęściej nie zajmujemy się sprawami kredytowymi na co dzień. Nie mamy odpowiedniego doświadczenia, wiedzy czy też umiejętności, które pozwalałyby nam zweryfikować ten czy inny zapis stojący w umowie kredytowej. Zatem nie pozostaje nam nic innego jak ocenienie wspomnianego wyżej ryzyka kursowego opierając się na informacji płynącej z banku. Jeśli jednak bank zaniechał przekazania rzetelnej informacji, nie ma podstaw do tego, by utracić status konsumenta. Do utraty może dojść dopiero wtedy, kiedy wyraźnie zignorowalibyśmy informacje przekazane przez bank.
Posiadane wykształcenie czy wykonywany zawód nie mogą być więc podstawą do tego, by sąd pozbawił kredytobiorcę statusu konsumenta. Powoływanie się banków na wykształcenie lub zawód miałoby wykazać, że kredytobiorca ma wystarczającą wiedzę do tego, by ocenić ryzyko związane z zaciąganym kredytem waloryzowanym kursem obcej waluty. Jednak argumentacja związana z tym, że wyższe wykształcenie tematyczne miałoby pozwolić konsumentowi zrozumieć zawiłość zapisów umowy czy brak przejrzystości różnego rodzaju postanowień została już nie raz obalona przez Sąd Najwyższy, ale także przez sądy powszechne.
Świadomość konsumenta nie może przecież prowadzić do wniosku, że bank nie jest w takiej sytuacji winny stosowania nieuczciwych praktyk. Klauzule niedozwolone łamią prawo bez względu na poziom wiedzy klienta i w żaden sposób nie mogą być rozpatrywane przez pryzmat wykształcenia czy wykonywanego zawodu przez kredytobiorcę. Argumentacja tego typu jest nielogiczna i prowadziłaby do tego, że bank stosujący wadliwe zapisy może je stosować jeśli klient ma wyższe wykształcenie kierunkowe lub wykonuje zawód powiązany z sektorem finansowym. Co więcej, bank nie powinien przecież oceniać samodzielnie tego, czy dany konsument ma wystarczającą wiedzę na temat umów kredytowych i pod tym kątem decydować, czy go informować o ponoszonym ryzyku, czy nie.
Zatem status konsumenta zostanie utrzymany przez sąd bez względu na to czy jesteśmy adwokatem, bankowcem czy radcą prawnym, bez znaczenia pozostaje też wykształcenie. Nawet w sytuacjach spornych, niejednoznacznych status konsumenta jest przyznawany na mocy ochrony obejmującej konsumentów wynikającej z Dyrektywy unijnej 93/13, a także z przepisów krajowych.
Podsumowując
Klauzule niedozwolone stosowane przez banki są obiektywnie rzecz ujmując wadliwe i powinny prowadzić do unieważnienia umowy. Nie mogą więc być rozpatrywane z perspektywy tego, czy dany konsument ma odpowiednią wiedzę do tego, by ocenić tę wadliwość. Byłaby to kolejna nieuczciwość wobec kredytobiorców. Nieuczciwe zapisy są nieuczciwe bez względu na to, jakie mamy wykształcenie czy jaki wykonujemy zawód.