Przegrana banku w I instancji i proponowane "najlepsze" ugody - czy to się opłaca?
Banki często kierują do kredytobiorców różne propozycje ugód, przy czym decydują, by te najkorzystniejsze oferty trafiały do osób, które zdecydowały się na pozew lub wygrały sprawę w pierwszej instancji. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że warto rozważyć ugodę, jednak należy pamiętać, że banki często pomijają pełnomocników kredytobiorców, aby przyspieszyć zawarcie ugody. To może skutkować brakiem pełnej świadomości kredytobiorcy odnośnie konsekwencji, które może ponieść. Szczególnie istotne są ustawowe odsetki za opóźnienie, które mogą wynosić nawet ok. 100-200 tys. zł za cały okres trwania sporu, a które po zawarciu ugody nie zostaną wypłacone. Dlatego przed podjęciem decyzji o ugodzie, warto dokładnie przeanalizować potencjalne korzyści z dalszego prowadzenia sprawy sądowej.
Zdecydowanie zalecamy, aby przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji w tej sprawie skontaktować się z prawnikiem. Niewłaściwy wybór może prowadzić do rezygnacji z potencjalnych korzyści, takich jak ustawowe odsetki za opóźnienie, które sąd przyznaje kredytobiorcom za każdy rok trwania sporu. Te sumy mogą sięgać nawet 100 do 200 tys. zł.
Osoby, które wygrały sprawę w I instancji, są o krok od dodatkowych korzyści, a postępowania apelacyjne zazwyczaj są mniej skomplikowane i mogą zakończyć się szybkim wydaniem wyroku po jednej rozprawie. Dlatego, będąc w zaawansowanej fazie sporu sądowego, warto poczekać kilka dodatkowych miesięcy na ostateczne rozstrzyganie, co pozwoli na uzyskanie pełnych korzyści z prawomocnego unieważnienia umowy.
Zdarzają się jednak sytuacje wyjątkowe, takie jak pilna potrzeba sprzedaży nieruchomości, gdzie szybka ugoda na warunkach zbliżonych do unieważnienia umowy może być korzystna. W takich przypadkach zawsze należy skonsultować się z prawnikiem, aby mieć pełną świadomość potencjalnych strat, zwłaszcza w kontekście odsetek naliczanych od kwoty roszczenia.
Podsumowując, podpisanie ugody po wygranej w I instancji zazwyczaj nie jest korzystnym rozwiązaniem, zwłaszcza gdy można osiągnąć znacznie więcej na drodze sądowej.
Po pierwsze, prawdopodobieństwo wygrania sprawy frankowej w II instancji jest niezwykle wysokie, szacowane na poziomie 99%. Tego rodzaju statystyki potwierdzają zarówno kancelarie prawne, jak i same instytucje bankowe, co oznacza, że z pomocą doświadczonego prawnika kredytobiorca ma niemal pewność uzyskania korzystnego wyroku.
Po drugie, banki, proponując ugody po przegraniu sprawy w I instancji, nie kierują się troską o swoich klientów, lecz próbują ograniczyć swoje straty związane z odsetkami za opóźnienie. Propozycje te są często mniej korzystne, ponieważ banki liczą na to, że kredytobiorcy nie będą świadomi swoich praw do odsetek. To właśnie po przegranych sprawach instytucje te przyspieszają negocjacje, nie mając nadziei na korzystną zmianę wyroku w II instancji.
Dodatkowo, w kontekście niedawnych decyzji Sądu Najwyższego, Frankowicze zyskali dodatkowe wsparcie. Uzasadnienie do tzw. dużej uchwały frankowej (III CZP 25/22), opublikowane 25 kwietnia 2024 roku, potwierdziło korzystne dla kredytobiorców orzeczenia, które nie pozwalają bankom na stosowanie niedozwolonych klauzul w umowach. Takie klauzule czynią umowę nieważną, co daje kredytobiorcom prawo do zwrotu wszelkich wpłat, w tym marż, prowizji czy kosztów ubezpieczenia. Co więcej, nawet ci, którzy spłacali kredyty w walucie, mają takie same prawa jak osoby spłacające w złotówkach.
Warto również zwrócić uwagę na rosnącą tendencję banków do rezygnacji ze składania apelacji. Często zdarza się, że po odrzuceniu oferty ugodowej bank decyduje się na zakończenie sporu w I instancji, co zwiększa szanse kredytobiorców na prawomocne rozstrzyganie sprawy. Dlatego nie warto podejmować decyzji o ugodzie, zwłaszcza gdy wyrok w I instancji jest korzystny.
Zatem kredytobiorcy, którzy rozważają podpisanie ugody po wygranej w I instancji, powinni dokładnie przeanalizować swoje możliwości. Wysoka szansa na wygraną w II instancji, korzystne zmiany w orzecznictwie oraz taktyka banków mająca na celu zaoszczędzenie na odsetkach za opóźnienie to mocne argumenty przemawiające za kontynuowaniem walki w sądzie.
Od początku bieżącego roku sądy zaczęły przyznawać kredytobiorcom znaczące odsetki za opóźnienie. Nawet jeśli bank przedstawi propozycję ugody zbliżoną do warunków unieważnienia umowy w sądzie, warto dążyć do zakończenia sprawy w sposób formalny, aby zyskać dodatkowe korzyści w postaci odsetek. Mowa tu o kwotach sięgających od 100 tys. zł do 200 tys. zł, które banki mogą nie wypłacić po podpisaniu ugody. Co więcej, kredytobiorcy mogą dochodzić tych odsetek już po uzyskaniu korzystnego wyroku w I instancji, zwłaszcza że banki coraz częściej decydują się na rezygnację z apelacji, co prowadzi do uprawomocnienia wyroków w I instancji.
Zamiast więc podjęcia decyzji o szybkim podpisaniu ugody, frankowicze powinni rozważyć, czy nie lepiej kontynuować postępowanie sądowe, aby maksymalizować swoje zyski.
Wygrana z bankiem w I instancji – czy ulec bankowi, który oferuje „korzystną” ugodę frankową?
Banki doskonale zdają sobie sprawę z tego, że kredytobiorcy reprezentowani są przez profesjonalnych pełnomocników, do których zresztą otrzymali dane kontaktowe. Mimo to banki nadal często kierują propozycje ugód bezpośrednio do frankowiczów, co wprowadza swoistą czasową presję. Doradcy bankowi twierdzą, że oferta jest ograniczona czasowo, co może skłonić kredytobiorców do rezygnacji z konsultacji ze swoim prawnikiem lub do podjęcia decyzji w pośpiechu. Niekiedy frankowicze, po wygraniu sprawy w pierwszej instancji, zbyt szybko decydują się na podpisanie ugody.Zdecydowanie zalecamy, aby przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji w tej sprawie skontaktować się z prawnikiem. Niewłaściwy wybór może prowadzić do rezygnacji z potencjalnych korzyści, takich jak ustawowe odsetki za opóźnienie, które sąd przyznaje kredytobiorcom za każdy rok trwania sporu. Te sumy mogą sięgać nawet 100 do 200 tys. zł.
Osoby, które wygrały sprawę w I instancji, są o krok od dodatkowych korzyści, a postępowania apelacyjne zazwyczaj są mniej skomplikowane i mogą zakończyć się szybkim wydaniem wyroku po jednej rozprawie. Dlatego, będąc w zaawansowanej fazie sporu sądowego, warto poczekać kilka dodatkowych miesięcy na ostateczne rozstrzyganie, co pozwoli na uzyskanie pełnych korzyści z prawomocnego unieważnienia umowy.
Zdarzają się jednak sytuacje wyjątkowe, takie jak pilna potrzeba sprzedaży nieruchomości, gdzie szybka ugoda na warunkach zbliżonych do unieważnienia umowy może być korzystna. W takich przypadkach zawsze należy skonsultować się z prawnikiem, aby mieć pełną świadomość potencjalnych strat, zwłaszcza w kontekście odsetek naliczanych od kwoty roszczenia.
Podsumowując, podpisanie ugody po wygranej w I instancji zazwyczaj nie jest korzystnym rozwiązaniem, zwłaszcza gdy można osiągnąć znacznie więcej na drodze sądowej.
Pozytywny wyrok w I instancji – zobacz dlaczego nie warto podpisywać ugody oferowanej przez bank?
Zawarcie ugody z bankiem po wygranej w I instancji najczęściej nie jest opłacalnym rozwiązaniem. Co w takim razie przemawia za tym, by takiej ugody nie podpisywać?Po pierwsze, prawdopodobieństwo wygrania sprawy frankowej w II instancji jest niezwykle wysokie, szacowane na poziomie 99%. Tego rodzaju statystyki potwierdzają zarówno kancelarie prawne, jak i same instytucje bankowe, co oznacza, że z pomocą doświadczonego prawnika kredytobiorca ma niemal pewność uzyskania korzystnego wyroku.
Po drugie, banki, proponując ugody po przegraniu sprawy w I instancji, nie kierują się troską o swoich klientów, lecz próbują ograniczyć swoje straty związane z odsetkami za opóźnienie. Propozycje te są często mniej korzystne, ponieważ banki liczą na to, że kredytobiorcy nie będą świadomi swoich praw do odsetek. To właśnie po przegranych sprawach instytucje te przyspieszają negocjacje, nie mając nadziei na korzystną zmianę wyroku w II instancji.
Dodatkowo, w kontekście niedawnych decyzji Sądu Najwyższego, Frankowicze zyskali dodatkowe wsparcie. Uzasadnienie do tzw. dużej uchwały frankowej (III CZP 25/22), opublikowane 25 kwietnia 2024 roku, potwierdziło korzystne dla kredytobiorców orzeczenia, które nie pozwalają bankom na stosowanie niedozwolonych klauzul w umowach. Takie klauzule czynią umowę nieważną, co daje kredytobiorcom prawo do zwrotu wszelkich wpłat, w tym marż, prowizji czy kosztów ubezpieczenia. Co więcej, nawet ci, którzy spłacali kredyty w walucie, mają takie same prawa jak osoby spłacające w złotówkach.
Warto również zwrócić uwagę na rosnącą tendencję banków do rezygnacji ze składania apelacji. Często zdarza się, że po odrzuceniu oferty ugodowej bank decyduje się na zakończenie sporu w I instancji, co zwiększa szanse kredytobiorców na prawomocne rozstrzyganie sprawy. Dlatego nie warto podejmować decyzji o ugodzie, zwłaszcza gdy wyrok w I instancji jest korzystny.
Zatem kredytobiorcy, którzy rozważają podpisanie ugody po wygranej w I instancji, powinni dokładnie przeanalizować swoje możliwości. Wysoka szansa na wygraną w II instancji, korzystne zmiany w orzecznictwie oraz taktyka banków mająca na celu zaoszczędzenie na odsetkach za opóźnienie to mocne argumenty przemawiające za kontynuowaniem walki w sądzie.
Ugody nadal pozostają niekorzystną alternatywą
W dotychczasowych rozważaniach przyjmowano, że wygrana w I instancji to dobry moment na negocjowanie korzystnej ugody. W praktyce jednak, mimo że banki są bardziej skłonne do ustępstw po przegranej w I instancji, podpisywanie ugody na tym etapie rzadko bywa opłacalne dla frankowiczów.Od początku bieżącego roku sądy zaczęły przyznawać kredytobiorcom znaczące odsetki za opóźnienie. Nawet jeśli bank przedstawi propozycję ugody zbliżoną do warunków unieważnienia umowy w sądzie, warto dążyć do zakończenia sprawy w sposób formalny, aby zyskać dodatkowe korzyści w postaci odsetek. Mowa tu o kwotach sięgających od 100 tys. zł do 200 tys. zł, które banki mogą nie wypłacić po podpisaniu ugody. Co więcej, kredytobiorcy mogą dochodzić tych odsetek już po uzyskaniu korzystnego wyroku w I instancji, zwłaszcza że banki coraz częściej decydują się na rezygnację z apelacji, co prowadzi do uprawomocnienia wyroków w I instancji.
Zamiast więc podjęcia decyzji o szybkim podpisaniu ugody, frankowicze powinni rozważyć, czy nie lepiej kontynuować postępowanie sądowe, aby maksymalizować swoje zyski.