Banki coraz częściej akceptują wyroki sądu w I instancji – sektor bankowy kapituluje
Kilka miesięcy temu pojawiła się informacja, że mBank zmienia swoje podejście w kwestii procesów sądowych związanych z kredytami frankowymi, rezygnując z apelacji w przypadku niekorzystnych wyroków. Teraz, pod koniec 2024 r., do mBanku dołączają inne instytucje finansowe, które w wybranych sytuacjach również przestają odwoływać się od decyzji sądów o unieważnieniu umów kredytowych.
Co interesujące, dotyczy to nie tylko znanych podmiotów giełdowych mocno obciążonych hipotekami walutowymi, które nadal funkcjonują na polskim rynku. W gronie instytucji, które poddają się po rozstrzygnięciach pierwszej instancji, znajdują się również takie banki jak Raiffeisen Bank czy Deutsche Bank.
Czyżby sektor bankowy zaczynał dostrzegać, że unikanie rozliczeń z klientami jedynie pogłębia problem? Wydaje się, że coraz więcej kredytodawców dochodzi do wniosku, iż odwlekanie nieuniknionego nie przynosi korzyści, a uczciwe rozwiązanie spornych kwestii staje się jedyną rozsądną drogą.
Wyrok wydany przez sąd pierwszej instancji zazwyczaj nie kończył jednak sporu. Banki niemal rutynowo składały apelacje, co przeciągało postępowanie o wiele miesięcy. Gdy sądy apelacyjne potwierdzały wyrok pierwszej instancji, banki często szukały dalszych możliwości, składając skargi kasacyjne do Sądu Najwyższego. Te jednak na ogół były odrzucane już na etapie wstępnej oceny, co ostatecznie zmuszało banki do realizacji wyroku.
Obecnie jednak można zauważyć istotną zmianę w podejściu banków do tych sporów. Coraz częściej postępowania kończą się na etapie pierwszej instancji, ponieważ niektóre banki rezygnują z apelacji, nawet jeśli orzeczenie jest dla nich w pełni niekorzystne. Już kilka miesięcy temu pojawiły się doniesienia o przypadkach, w których wyroki wobec mBanku czy Millennium Banku stawały się prawomocne bez dalszych odwołań. Obecnie ta tendencja obejmuje coraz więcej instytucji.
Które banki decydują się na takie działanie? Do listy dołączają Raiffeisen Bank i Deutsche Bank, które w niektórych przypadkach rezygnują z apelacji. Wydaje się, że część sektora bankowego zaczyna postrzegać dalsze przeciąganie sporów jako mało opłacalne, a szybkie zakończenie sprawy może być korzystniejsze zarówno finansowo, jak i wizerunkowo.
Już kilka miesięcy temu można było spotkać się z informacjami o pierwszych wyrokach, które stały się prawomocne, ponieważ mBank i Millennium Bank zdecydowały się na rezygnację z apelacji. Ta zmiana w strategii banków nie mogła umknąć uwadze, dlatego dokładnie przeanalizowaliśmy możliwe powody takiej decyzji.
Zarówno mBank jak i Millenium przez wiele lat były istotnymi graczami na rynku kredytów we franku, a ich portfele wciąż zawierają znaczną liczbę kredytów hipotecznych w tej walucie. Mimo że czas największego boomu na kredyty walutowe minął, mBank i Millennium nadal borykają się z konsekwencjami udzielania tych pożyczek. Dla przykładu, w mBanku aż 76% z 20 tysięcy aktywnych kredytów hipotecznych w CHF jest już objęte pozwami sądowymi.
Wzrost liczby spraw sądowych zmusza te banki do regularnego tworzenia rezerw na ryzyko prawne związane z frankowiczami. Choć obecnie, przy rekordowych zyskach sektora bankowego, nie sprawia to wielkich trudności, przyszłość może być inna. W końcu stopy procentowe spadną, a banki będą musiały nadal uwzględniać potencjalne straty związane z kredytami frankowymi w swoich bilansach, co z pewnością wpłynie na ich wyniki finansowe.
Wspomniane rezerwy i ich wpływ na wyniki kwartalne z pewnością przypominają władzy mBanku trudny okres, gdy z powodu konieczności tworzenia takich rezerw bank zamykał kwartał z ponad 2 miliardami złotych straty. Stąd, nie dziwi decyzja o zamknięciu spraw frankowych już teraz, kiedy banki dysponują odpowiednimi funduszami. Może to być ostatecznie korzystniejsze, niż trwanie w długotrwałym sporze, który może skutkować dalszymi kosztami i wciąż niepewnymi rezultatami.
W podobny sposób muszą rozważać swoją strategię inne banki, takie jak PKO BP, Santander Bank czy BNP Paribas. Coraz częściej pojawiają się przypadki, kiedy te instytucje nie składają apelacji, mimo niekorzystnych dla siebie wyroków. Wydaje się, że sektor bankowy zaczyna dostrzegać, że długotrwałe odwlekanie rozwiązania problemu frankowego może okazać się kosztowniejsze, niż pogodzenie się z przegraną i zakończenie sprawy w pierwszej instancji.
Podstawowym czynnikiem, który wpłynął na tę decyzję, są odsetki ustawowe za zwłokę. Po wyrokach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawach C-140/22 i C-28/22, które zapadły pod koniec ubiegłego roku, sądy krajowe zaczęły modyfikować sposób naliczania odsetek w sprawach frankowych. Zgodnie z orzeczeniem TSUE, banki muszą teraz wypłacać odsetki od momentu, kiedy otrzymały od kredytobiorcy informacje o roszczeniu.
Dla banków takie rozwiązanie jest niekorzystne – po pierwsze, kredytobiorcy zaczęli otrzymywać odsetki za cały czas trwania postępowania sądowego, co znacząco podwyższa koszty. Po drugie, banki nie mogą już skutecznie ograniczać tej dodatkowej korzyści dla klientów, na przykład poprzez podnoszenie zarzutu zatrzymania roszczeń.
Największy problem dla instytucji finansowych stanowi fakt, że kredytobiorcy mogą domagać się odsetek za „darmowy” kredyt przez długi okres, a te roszczenia opiewają na ogromne sumy, co w kontekście dużych banków staje się znacznym obciążeniem finansowym. W obliczu takich kosztów jedynym sposobem, by uniknąć dalszego powiększania zobowiązań, jest zaakceptowanie wyroków zapadających w pierwszej instancji. To właśnie ta strategia, wypracowana już wcześniej przez mBank i Millennium Bank, zyskuje teraz na popularności wśród innych instytucji finansowych.
PKO BP, mBank, Millennium Bank, Santander, BNP Paribas, Raiffeisen i Deutsche Bank coraz częściej rezygnują z apelacji w sprawach frankowych, jeśli tylko kredytobiorcy wygrywają w pierwszej instancji. Głównym powodem jest chęć uniknięcia kosztów związanych z odsetkami za zwłokę i zakończenia długotrwałych sporów dotyczących abuzywnych umów, zwłaszcza że teraz dysponują odpowiednimi środkami, by zamknąć te sprawy.
Co interesujące, dotyczy to nie tylko znanych podmiotów giełdowych mocno obciążonych hipotekami walutowymi, które nadal funkcjonują na polskim rynku. W gronie instytucji, które poddają się po rozstrzygnięciach pierwszej instancji, znajdują się również takie banki jak Raiffeisen Bank czy Deutsche Bank.
Czyżby sektor bankowy zaczynał dostrzegać, że unikanie rozliczeń z klientami jedynie pogłębia problem? Wydaje się, że coraz więcej kredytodawców dochodzi do wniosku, iż odwlekanie nieuniknionego nie przynosi korzyści, a uczciwe rozwiązanie spornych kwestii staje się jedyną rozsądną drogą.
Czy banki będą wycofywać się z przeciągania spraw frankowych w nieskończoność? Coraz więcej spraw akceptowanych już w I instancji.
Schemat walki o unieważnienie kredytu we frankach jeszcze do niedawna przebiegał według przewidywalnego scenariusza. Kredytobiorca, po odrzuceniu reklamacji przez bank, kierował sprawę do sądu, gdzie domagał się ustalenia nieważności umowy i zwrotu nienależnych świadczeń. W wielu przypadkach już na pierwszej rozprawie zapadał wyrok, w którym sąd stwierdzał nieważność umowy i zobowiązywał bank do zwrotu wpłaconych środków.Wyrok wydany przez sąd pierwszej instancji zazwyczaj nie kończył jednak sporu. Banki niemal rutynowo składały apelacje, co przeciągało postępowanie o wiele miesięcy. Gdy sądy apelacyjne potwierdzały wyrok pierwszej instancji, banki często szukały dalszych możliwości, składając skargi kasacyjne do Sądu Najwyższego. Te jednak na ogół były odrzucane już na etapie wstępnej oceny, co ostatecznie zmuszało banki do realizacji wyroku.
Obecnie jednak można zauważyć istotną zmianę w podejściu banków do tych sporów. Coraz częściej postępowania kończą się na etapie pierwszej instancji, ponieważ niektóre banki rezygnują z apelacji, nawet jeśli orzeczenie jest dla nich w pełni niekorzystne. Już kilka miesięcy temu pojawiły się doniesienia o przypadkach, w których wyroki wobec mBanku czy Millennium Banku stawały się prawomocne bez dalszych odwołań. Obecnie ta tendencja obejmuje coraz więcej instytucji.
Które banki decydują się na takie działanie? Do listy dołączają Raiffeisen Bank i Deutsche Bank, które w niektórych przypadkach rezygnują z apelacji. Wydaje się, że część sektora bankowego zaczyna postrzegać dalsze przeciąganie sporów jako mało opłacalne, a szybkie zakończenie sprawy może być korzystniejsze zarówno finansowo, jak i wizerunkowo.
Jeśli masz kredyt w jednym z wymienionych banków prawomocny wyrok jest możliwy już w I instancji.
Już kilka miesięcy temu można było spotkać się z informacjami o pierwszych wyrokach, które stały się prawomocne, ponieważ mBank i Millennium Bank zdecydowały się na rezygnację z apelacji. Ta zmiana w strategii banków nie mogła umknąć uwadze, dlatego dokładnie przeanalizowaliśmy możliwe powody takiej decyzji.
Zarówno mBank jak i Millenium przez wiele lat były istotnymi graczami na rynku kredytów we franku, a ich portfele wciąż zawierają znaczną liczbę kredytów hipotecznych w tej walucie. Mimo że czas największego boomu na kredyty walutowe minął, mBank i Millennium nadal borykają się z konsekwencjami udzielania tych pożyczek. Dla przykładu, w mBanku aż 76% z 20 tysięcy aktywnych kredytów hipotecznych w CHF jest już objęte pozwami sądowymi.
Wzrost liczby spraw sądowych zmusza te banki do regularnego tworzenia rezerw na ryzyko prawne związane z frankowiczami. Choć obecnie, przy rekordowych zyskach sektora bankowego, nie sprawia to wielkich trudności, przyszłość może być inna. W końcu stopy procentowe spadną, a banki będą musiały nadal uwzględniać potencjalne straty związane z kredytami frankowymi w swoich bilansach, co z pewnością wpłynie na ich wyniki finansowe.
Wspomniane rezerwy i ich wpływ na wyniki kwartalne z pewnością przypominają władzy mBanku trudny okres, gdy z powodu konieczności tworzenia takich rezerw bank zamykał kwartał z ponad 2 miliardami złotych straty. Stąd, nie dziwi decyzja o zamknięciu spraw frankowych już teraz, kiedy banki dysponują odpowiednimi funduszami. Może to być ostatecznie korzystniejsze, niż trwanie w długotrwałym sporze, który może skutkować dalszymi kosztami i wciąż niepewnymi rezultatami.
W podobny sposób muszą rozważać swoją strategię inne banki, takie jak PKO BP, Santander Bank czy BNP Paribas. Coraz częściej pojawiają się przypadki, kiedy te instytucje nie składają apelacji, mimo niekorzystnych dla siebie wyroków. Wydaje się, że sektor bankowy zaczyna dostrzegać, że długotrwałe odwlekanie rozwiązania problemu frankowego może okazać się kosztowniejsze, niż pogodzenie się z przegraną i zakończenie sprawy w pierwszej instancji.
Jaki jest główny powód rezygnowania przez banki z apelacji.
Jeden z powodów, dla których banki coraz częściej rezygnują z apelacji w sprawach dotyczących kredytów frankowych, to chęć uniknięcia dalszego ryzyka związanego z tymi umowami i ostateczne rozwiązanie kwestii abuzywnych postanowień. Choć to istotny aspekt, niekoniecznie jest on główną przyczyną zmian w strategii sektora bankowego.Podstawowym czynnikiem, który wpłynął na tę decyzję, są odsetki ustawowe za zwłokę. Po wyrokach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawach C-140/22 i C-28/22, które zapadły pod koniec ubiegłego roku, sądy krajowe zaczęły modyfikować sposób naliczania odsetek w sprawach frankowych. Zgodnie z orzeczeniem TSUE, banki muszą teraz wypłacać odsetki od momentu, kiedy otrzymały od kredytobiorcy informacje o roszczeniu.
Dla banków takie rozwiązanie jest niekorzystne – po pierwsze, kredytobiorcy zaczęli otrzymywać odsetki za cały czas trwania postępowania sądowego, co znacząco podwyższa koszty. Po drugie, banki nie mogą już skutecznie ograniczać tej dodatkowej korzyści dla klientów, na przykład poprzez podnoszenie zarzutu zatrzymania roszczeń.
Największy problem dla instytucji finansowych stanowi fakt, że kredytobiorcy mogą domagać się odsetek za „darmowy” kredyt przez długi okres, a te roszczenia opiewają na ogromne sumy, co w kontekście dużych banków staje się znacznym obciążeniem finansowym. W obliczu takich kosztów jedynym sposobem, by uniknąć dalszego powiększania zobowiązań, jest zaakceptowanie wyroków zapadających w pierwszej instancji. To właśnie ta strategia, wypracowana już wcześniej przez mBank i Millennium Bank, zyskuje teraz na popularności wśród innych instytucji finansowych.
PKO BP, mBank, Millennium Bank, Santander, BNP Paribas, Raiffeisen i Deutsche Bank coraz częściej rezygnują z apelacji w sprawach frankowych, jeśli tylko kredytobiorcy wygrywają w pierwszej instancji. Głównym powodem jest chęć uniknięcia kosztów związanych z odsetkami za zwłokę i zakończenia długotrwałych sporów dotyczących abuzywnych umów, zwłaszcza że teraz dysponują odpowiednimi środkami, by zamknąć te sprawy.
Data publikacji: 19 grudnia 2024
Ostatnia aktualizacja: 1 stycznia 1970
Ostatnia aktualizacja: 1 stycznia 1970